PRZYWRACAMY ZAPOMNIANYCH BOHATERÓW W ŚWIADOMOŚCI LOKALNEJ
- Szczegóły
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Opublikowano: poniedziałek, 22 luty 2021 09:06
- Marzena Jeżewska
W dniu 5 lutego br. minęła 78-ma rocznica śmierci Adama Krzepkowskiego (ps. Jaworski), - mieszkańca Odrowążka, który poprzez uczestnictwo w działaniach wojennych, pragnął przyczynić się do wyzwolenia Ojczyzny. Przy tej okazji należy wspomnieć tego dzielnego młodzieńca oraz Jego kolegę Romaną Okłę (ps. Wydra). Obaj byli mieszkańcami Odrowążka i obaj w służbie dla ojczyzny poświęcili własne życie.
Historie tych dzielnych młodzieńców, przedstawili ich bratankowie: Krzysztof Krzepkowski z Odrowążka oraz Roman Okła z Kucębowa Górnego.
Adam Krzepkowski urodził się w 1917 r. w Odrowążku. Był najstarszym synem Pawła i Marianny Krzepkowskich, którzy zajmowali się uprawą 10 ha roli i hodowlą bydła. Miał trzech młodszych braci: Wacława, Alfreda, Jana i siostrę: Natalię.
Adam ukończył Gimnazjum w Końskich. Był silnym i wysokim młodzieńcem. Przed wojną, w 1939 r. wyjechał do Łucka (Ukraina), gdzie odbył Dywizyjny Kurs Podchorążych Rezerwy przy Pułku Piechoty w Łucku. W rodzinne strony powrócił w grudniu 1939 r. W roku 1941 wstąpił do Związku Walki Zbrojnej (ZWZ utworzono w listopadzie 1939 r., na mocy decyzji gen. W.Sikorskiego był częścią Polskich Sił Zbrojnych. W lutym 1942 r. ZWZ, po ponad 2 latach działalności, został przemianowany na Armię Krajową).
Adam (ps. Jaworski) i Jego bracia: Jan (ps. Gołąb), Wacław (ps. Wrzos) i Alfred - dołączyli do ruchu oporu. Podejmowana przez nich walka wynikała z wiary, że wszystko, co robią, służy dobru Ojczyzny i że przybliżają w ten sposób szansę na wyzwolenie Polski spod okupacji.
W dniu 5 lutego 1943 r. Adam wraz z kolegą Romanem Okłą - mieszkańcem Odrowążka, brał udział w akcji przewożenia broni i radiostacji furmanką do Mirca. W okolicach Zbijowa (powiat szydłowiecki) - patrol żandarmerii niemieckiej przepuścił ich, lecz Granatowy Policjant (Policja Polska Generalnego Gubernatorstwa, funkcjonująca w czasie okupacji niemieckiej w latach 1939–1945), zaczął dokładnie sprawdzać furmankę. Podczas tych czynności, Adam podjął próbę ucieczki przez parkan, lecz został postrzelony. Zdołał ukryć się za parkanem, pod stertą drzewa, ale rana, której doznał - okazała się śmiertelna. Jego pochówek odbył się potajemnie na cmentarzu w Mircu, bez udziału rodziny, do której wiadomość o tym tragicznym i bolesnym wydarzeniu dotarła po kilku dniach.
Jego bratanek Krzysztof Krzepkowski, wspomina, że członkowie rodziny dopiero po wojnie mogli bezpiecznie odwiedzić grób Adama. Do tego czasu mogiłą opiekowali się okoliczni mieszkańcy, zachowując pamięć o poległym żołnierzu. W latach 90-tych rodzina wykonała granitowy pomnik.
W 78-mą rocznicę tragicznej śmierci, grób Adama Krzepkowskiego odwiedzili: Jego bratanek -Krzysztof Krzepkowski, Sławomir Bernatek - Sołtys Odrowążka i Aneta Smulczyńska - Radna Gminy Bliżyn.
Drugi, dzielny mieszkaniec Odrowążka - Roman Okła (ps. Wydra), ur. się 10 sierpnia 1917 r. Jego rodzice Franciszek i Maria, jak większość mieszkańców z tego terenu - zajmowali się rolnictwem. Franciszek wpajał Romanowi i swoim pozostałym synom: Władysławowi (ps. Sowa) i Piotrowi (ps. Żuraw) - umiłowanie Ojczyzny i patriotyzm. To właśnie przywiązanie do Ojczyzny nakazywało służyć krajowi, a w razie potrzeby cierpieć i umierać w jego obronie. Franciszek działał w konspiracji (ps. Kania), a synowie w Związku Walki Zbrojnej, a następnie w Armii Krajowej.
Dla Romana udział w nieudanej akcji przewożenia broni i radiostacji do Mirca, w dniu 5 lutego 1943 r. zakończył się aresztowaniem. Po aresztowaniu przewieziono go do Mirca, gdzie był przesłuchiwany Pomimo ciężkich przesłuchań - nikogo nie zdradził i nie wydał. Następnie został przewieziony do Skarżyska, potem do Radomia. W Radomiu skazano go na obóz Mauthausen-Gusen. Był to pierwszy niemiecki obóz koncentracyjny utworzony poza granicami III Rzeszy, usytuowany w pobliżu miejscowości Mauthausen (ok. 20 km od Linzu w Austrii).
Roman Okła otrzymał numer obozowy: 49610. Podobnie jak inni więźniowie w tym obozie, był wykorzystywani do pracy niewolniczej na rzecz niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Nigdy nie opuścił obozu, zginął tam w dniu 24 lipca 1944 r.
Jego bratanek Roman Okła, który otrzymał imię po Stryju, wspomina, że rodzina nie została poinformowana o śmierci Romana. Ta tragiczna wiadomość dopiero po wojnie dotarła do członków rodziny.
„Służba Ojczyźnie ma swoją wielką cenę...”, zaś naszym obowiązkiem jest przywracać zapomnianych bohaterów w świadomości lokalnej i pielęgnować pamięć, która jest objawem patriotyzmu.
Niech spoczywają w pokoju!
Aneta Smulczyńska